1 ROZDZIAŁ
Dłoń Ginny była o centymetry od klamki
gdy drzwi z hukiem uderzyły ją w twarz. Dziewczyna upadła na podłogę z
krzykiem. Ron wtargnął do pokoju i krzyknął:
- Ginny! Śniadanie! – Powiedział, po czym zaczął rozglądać się po
pokoju, ponieważ nie usłyszał odpowiedzi siostry. – Harry, gdzie ona jest?!
- Nie mam pojęcia. – Odpowiedział Gryfon. W tym samym momencie
dziewczyna odzyskała przytomność po tym jak zemdlała. Mruknęła coś
niezrozumiałego i przewróciła się na bok. Kiedy próbowała wstać chłopcy mogli
ją w końcu usłyszeć. Szybko podbiegli zdziwieni do drzwi i lekko je rozchylili.
To co zobaczyli nie było przyjemne. Na podłodze podparta ręką siedziała Ginny.
Miała całą twarz we krwi. Ron odskoczył przerażony, ale Harry zachował zimną
krew. Klęknął obok dziewczyny i ciepłą dłonią ujął jej głowę, a drugą, rękę.
Wstał i pociągnął rękę Gryfonki za sobą.
- Nic ci nie jest Ginny? Masz prawie całą twarz we krwi! Zawołam
Hermionę i panią Weasley, żeby pomogły ci dojść do ładu, dobrze? – Harry był
szczerze zaniepokojony stanem fizycznym, ale i psychicznym rudowłosej. Gryfon
od zawsze czuł coś więcej do tej dziewczyny. Była jedyna w swoim rodzaju. Nigdy
nie wiedział co odpowie na jakąkolwiek wypowiedź kierowaną z jego ust.
Dziewczyna była piękna, inteligentna, nieprzewidywalna, a co najważniejsze była
sobą, co Harry bardzo cenił. Od zawsze bardzo podziwiał jej odwagę, oddanie
przyjaciołom i to w jaki sposób się uśmiechała i patrzyła na niego. Tak, to
było dla niego najważniejsze – sposób w jaki na niego spoglądała spod muru
stworzonego z gęstych, ciemnych rzęs. Tak patrzyła tylko na niego. Ten błysk w
jej oczach, gdy z nią rozmawiał, gdy się do niej uśmiechał. Za każdym razem gdy
był obok niej, jego serce przyśpieszało, a nogi stawały się miękkie. Nie zdawał
sobie jednak sprawy, że dziewczyna czuje to samo do niego.
- Och. Nie, nic mi nie jest… Chyba. Nie, proszę nie wołaj mamy! Hermiona
na pewno coś zaradzi, a mama zrobi z tego nie wiadomo co.– Powiedziała Ginny i
spojrzała na Harry’ego swoimi wielkimi oczami, które teraz wypełnione były
łzami. Patrzyła tak na niego chyba całą wieczność, a przynajmniej patrzyłaby,
bo Ron im przerwał.
- Halo! Ziemia do Ginny! – Krzyknął starszy brat nastolatki.
– Ron! Może byś ją przeprosił, zamiast na nią krzyczeć?! To przez
ciebie Ginny krwawi. – Harry stanął w obronie dziewczyny, do której należało
jego serce.
- Ughh… No sorry! Nie wiedziałem, że ona tam była! – Zaczął Ron z wyrzutem.
- Powinieneś uważać! – Harry nie dał za wygraną.
- Stary, co ci jest?! Przecież przeprosiłem. – Ron kontynuował.
- Nie chodziło mi o jakieś puste słowa. Powinieneś sam się nią
zainteresować, a nie czekać aż ja to zrobię, bo ty nie lubisz widoku krwi! –
Czarnowłosy nie widział powodu by odpuścić.
- Jejku, Harry co się z tobą dzieje? To powiedzenie „Jak mugol
głodny, to zły” chyba ma też odniesienie u czarodziei. – Rudowłosy zamiast się
wściekać za ton przyjaciela stawał się zaniepokojony jego zachowaniem.
- RON! MNIE NIC NIE JEST! TO TY JESTEŚ JAKIMŚ CHOLERNYM DEBILEM!
TWOJA SIOSTRA KRWAWI NA PODŁODZE, BO TY WALNĄŁEŚ JEJ DRZWIAMI PROSTO W TWARZ, A
TY NAWET DO NIEJ NIE PODEJDZIESZ! TYLKO SKOŃCZONY IDIOTA NIE PODA SIOSTRZE
RĘKI, KIEDY ONA CIERPI, LEŻĄC NA PODŁODZE! – Krzyknął Harry, nie mogąc już
wytrzymać.
- Harry, nie tak głośno. – Szepnęła Ginny, która była przerażona
ostrą wymianą słów pomiędzy jej przyjacielem, w którym była zakochana, a
bratem. Ale Harry jej nie słyszał.
- JESTEŚ TOTALNYM DUPKIEM BEZ SERCA! NIE GINNY, NIE BĘDĘ CISZEJ. ON
NAWET NIE PODAŁ CI RĘKI, GDY LEŻAŁAŚ NA PODŁODZE. NIE PRZEPROSIŁ DO CHWILI GDY
MU KAZAŁEM! GINNY, NIE DAM MU CIEBIE TAK TRAKTOWAĆ!
- SKORO JESTEM DUPKIEM TO CZEMU SIĘ ZE MNĄ PRZYJAŹNISZ? – Ron już nie
wytrzymywał.
- WIESZ CO? MASZ RACJĘ! PO CO MAM SIĘ Z TOBĄ PRZYJAŹNIĆ?! – Harry był
zdenerwowany postawą przyjaciela. – Lepiej mi będzie bez ciebie.
- Co to ma być, chłopcy? – Molly zaniepokojona krzykami weszła do
pokoju. – O mój boże! Ginny, co ci jest?! – Pani Weasley podbiegła do córki. –
Co ci się stało, skarbie?! – Zapytała z troską w głosie.
- Ron uderzył Ginny drzwiami. – Harry niemalże z uśmiechem wypowiedział
to zdanie. Pani Weasley wstała z klęczków i podeszła z wrogą miną do syna,
który miotał gromami w Harry’ego.
- RONALDZIE BILUSIE WEASLEY’U!!! CO TO MA ZNACZYĆ?!
_____________________________________________________________________________
Hej! Dodaję pierwszy rozdział. Troszkę krótki, ale pisałam go dzisiaj. A dziś jest wielki dzień! Nastąpiła rekordowa liczba wyświetleń, a to dzięki temu, że niektóre fanpage udostępniły mojego bloga. Dlatego właśnie postarałam się napisać rozdział - więc jest ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcam do komentowania i oceniania, bardzo mi na tym zależy...
_____________________________________________________________________________
Hej! Dodaję pierwszy rozdział. Troszkę krótki, ale pisałam go dzisiaj. A dziś jest wielki dzień! Nastąpiła rekordowa liczba wyświetleń, a to dzięki temu, że niektóre fanpage udostępniły mojego bloga. Dlatego właśnie postarałam się napisać rozdział - więc jest ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcam do komentowania i oceniania, bardzo mi na tym zależy...