sobota, 8 grudnia 2012

1 ROZDZIAŁ


1 ROZDZIAŁ
Dłoń Ginny była o centymetry od klamki gdy drzwi z hukiem uderzyły ją w twarz. Dziewczyna upadła na podłogę z krzykiem. Ron wtargnął do pokoju i krzyknął:
- Ginny! Śniadanie! – Powiedział, po czym zaczął rozglądać się po pokoju, ponieważ nie usłyszał odpowiedzi siostry. – Harry, gdzie ona jest?!
- Nie mam pojęcia. – Odpowiedział Gryfon. W tym samym momencie dziewczyna odzyskała przytomność po tym jak zemdlała. Mruknęła coś niezrozumiałego i przewróciła się na bok. Kiedy próbowała wstać chłopcy mogli ją w końcu usłyszeć. Szybko podbiegli zdziwieni do drzwi i lekko je rozchylili. To co zobaczyli nie było przyjemne. Na podłodze podparta ręką siedziała Ginny. Miała całą twarz we krwi. Ron odskoczył przerażony, ale Harry zachował zimną krew. Klęknął obok dziewczyny i ciepłą dłonią ujął jej głowę, a drugą, rękę. Wstał i pociągnął rękę Gryfonki za sobą.
- Nic ci nie jest Ginny? Masz prawie całą twarz we krwi! Zawołam Hermionę i panią Weasley, żeby pomogły ci dojść do ładu, dobrze? – Harry był szczerze zaniepokojony stanem fizycznym, ale i psychicznym rudowłosej. Gryfon od zawsze czuł coś więcej do tej dziewczyny. Była jedyna w swoim rodzaju. Nigdy nie wiedział co odpowie na jakąkolwiek wypowiedź kierowaną z jego ust. Dziewczyna była piękna, inteligentna, nieprzewidywalna, a co najważniejsze była sobą, co Harry bardzo cenił. Od zawsze bardzo podziwiał jej odwagę, oddanie przyjaciołom i to w jaki sposób się uśmiechała i patrzyła na niego. Tak, to było dla niego najważniejsze – sposób w jaki na niego spoglądała spod muru stworzonego z gęstych, ciemnych rzęs. Tak patrzyła tylko na niego. Ten błysk w jej oczach, gdy z nią rozmawiał, gdy się do niej uśmiechał. Za każdym razem gdy był obok niej, jego serce przyśpieszało, a nogi stawały się miękkie. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że dziewczyna czuje to samo do niego.
- Och. Nie, nic mi nie jest… Chyba. Nie, proszę nie wołaj mamy! Hermiona na pewno coś zaradzi, a mama zrobi z tego nie wiadomo co.– Powiedziała Ginny i spojrzała na Harry’ego swoimi wielkimi oczami, które teraz wypełnione były łzami. Patrzyła tak na niego chyba całą wieczność, a przynajmniej patrzyłaby, bo Ron im przerwał.
- Halo! Ziemia do Ginny! – Krzyknął starszy brat nastolatki.
– Ron! Może byś ją przeprosił, zamiast na nią krzyczeć?! To przez ciebie Ginny krwawi. – Harry stanął w obronie dziewczyny, do której należało jego serce.
- Ughh… No sorry! Nie wiedziałem, że ona tam była! – Zaczął Ron z wyrzutem.
- Powinieneś uważać! – Harry nie dał za wygraną.
- Stary, co ci jest?! Przecież przeprosiłem. – Ron kontynuował.
- Nie chodziło mi o jakieś puste słowa. Powinieneś sam się nią zainteresować, a nie czekać aż ja to zrobię, bo ty nie lubisz widoku krwi! – Czarnowłosy nie widział powodu by odpuścić.
- Jejku, Harry co się z tobą dzieje? To powiedzenie „Jak mugol głodny, to zły” chyba ma też odniesienie u czarodziei. – Rudowłosy zamiast się wściekać za ton przyjaciela stawał się zaniepokojony jego zachowaniem.
- RON! MNIE NIC NIE JEST! TO TY JESTEŚ JAKIMŚ CHOLERNYM DEBILEM! TWOJA SIOSTRA KRWAWI NA PODŁODZE, BO TY WALNĄŁEŚ JEJ DRZWIAMI PROSTO W TWARZ, A TY NAWET DO NIEJ NIE PODEJDZIESZ! TYLKO SKOŃCZONY IDIOTA NIE PODA SIOSTRZE RĘKI, KIEDY ONA CIERPI, LEŻĄC NA PODŁODZE! – Krzyknął Harry, nie mogąc już wytrzymać.
- Harry, nie tak głośno. – Szepnęła Ginny, która była przerażona ostrą wymianą słów pomiędzy jej przyjacielem, w którym była zakochana, a bratem. Ale Harry jej nie słyszał.
- JESTEŚ TOTALNYM DUPKIEM BEZ SERCA! NIE GINNY, NIE BĘDĘ CISZEJ. ON NAWET NIE PODAŁ CI RĘKI, GDY LEŻAŁAŚ NA PODŁODZE. NIE PRZEPROSIŁ DO CHWILI GDY MU KAZAŁEM! GINNY, NIE DAM MU CIEBIE TAK TRAKTOWAĆ!
- SKORO JESTEM DUPKIEM TO CZEMU SIĘ ZE MNĄ PRZYJAŹNISZ? – Ron już nie wytrzymywał.
- WIESZ CO? MASZ RACJĘ! PO CO MAM SIĘ Z TOBĄ PRZYJAŹNIĆ?! – Harry był zdenerwowany postawą przyjaciela. – Lepiej mi będzie bez ciebie.
- Co to ma być, chłopcy? – Molly zaniepokojona krzykami weszła do pokoju. – O mój boże! Ginny, co ci jest?! – Pani Weasley podbiegła do córki. – Co ci się stało, skarbie?! – Zapytała z troską w głosie.
- Ron uderzył Ginny drzwiami. – Harry niemalże z uśmiechem wypowiedział to zdanie. Pani Weasley wstała z klęczków i podeszła z wrogą miną do syna, który miotał gromami w Harry’ego.
- RONALDZIE BILUSIE WEASLEY’U!!! CO TO MA ZNACZYĆ?!

_____________________________________________________________________________
Hej! Dodaję pierwszy rozdział. Troszkę krótki, ale pisałam go dzisiaj. A dziś jest wielki dzień! Nastąpiła rekordowa liczba wyświetleń, a to dzięki temu, że niektóre fanpage udostępniły mojego bloga. Dlatego właśnie postarałam się napisać rozdział - więc jest ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcam do komentowania i oceniania, bardzo mi na tym zależy...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...